wtorek, 10 lutego 2015

Nowelka - Zakłócać Czy Nie Zakłócać? - część 1

Zakłócać Albo Nie Zakłócać?
Oto Jest Pytanie!


     Madziocha wszedł i zasalutował.
     -Melduje posłusznie, Obywatelu Sierżancie, że starszy obywatel, pod wpływem substancji, stoi i krzyczy, awanturuje się! - przełożony z trzaskiem ostawił termos pod biurko.
      -Co? Co krzyczy?
      -Krzyczy różne takie! Obywatelu Sierżancie!
      -A głośno krzyczy on?
      -Stoi na cokole pomnika i bardzo krzyczy! Znaczy... zakłóca!
      -A.., zakłóca? A co krzyczy on? - zapytał sierżant w pośpiechu wciągając pokaźny brzuch, by dopiąć pas na mundurze. - Tu milicjant wyjął notatnik i głośno wydukał: „Niech żyje Żubrówka!” oraz: „Żytniówka dla każdego!”
     -Eee, co Wy mi tutaj! Weźcie Waldka i zdejmijcie faceta z cokołu.
     -Kiedy on się uparł i daje odpór!
     -Jak to uparł się?
     -No, mówi, że nie zejdzie, a wejść tam nie ma jak....
     -No, jak on tam wszedł?
     -Tego nie wiem, pijany...
     -A, jak pijany to pewnie jakoś wszedł. Wezwijcie pożarną, niech oni się tym zajmą.
     -Tak jest Obywatelu Sierżancie! Ale my próbowali z Waldkiem... Powiedzieli, że polityczna sprawa – to nie ich.
     Gdy kapral Madziocha przybył na miejscu była tam już i straż pożarna i pogotowie i ze trzy radiowozy. Strażacy grali w karty, panowie z pogotowia popijali coś z termosu, milicjanci palili sporta za sportem, a staruszek krzyczał zachrypniętym głosem, że: „Wyborowa dla Ludzi Zdrowa” - czy jakoś tak. Co było robić? Tłumek gapiów się zbierał – tak być nie mogło. Włączył megafon:
     -Proszę się rozejść! Tu nie ma nic do oglądania! - odpowiedział mu śmiech. To nie poprawiało humoru Madziosze.
     -Czego nie zdejmiecie tego elementa z pomnika? - zapytał sierżant.
     -Jak?
     -Macie drabinę? Albo coś w tę mańkę?
     -Mamy.
     -I?
     -I podlewamy kwiaty w Łazienkowskim. Jutro 1-go maja mamy, a ZOMO pompki wysiadły.
Wściekły sierżant podszedł do Poloneza pogotowia i zadał podobne pytanie. Niestety, oni bardzo chętnie, ale pogotowie ratunkowe nie dysponuje drabinami. Jak im doprowadzą delikwenta – ci zrobią swoje.
     Tłum robił się coraz większy. Przyjechały już suki, ktoś rzucił jajkiem, inny ktoś krzyknął coś o „wolności” - zrobiło się niebezpiecznie. Zadzwonił telefon: „Co tam się, kurwa, dzieje?”. Władza pyta - władza odpowiada: „Wszystko pod kontrolą, Towarzyszu Pierwszy Sekretarzu!”.
     Zomowców aż rwali się do roboty, tylko patrzeć awantury, sierżant też nie był zadowolony, trzasnął krótkofalówką, lecz wcześniej wyraził się mniej więcej tak:
     -O, kurwa! O, kurwa! - to jego słowa.
     Zomowcy szybko i sprawnie odseparowali staruszka od gapiów zgrabnym korowodem. Jednak staruszek wciąż tkwił na pomniku i krzyczał swoje, a krzyczał ile mógł, ile sił w płucach.
     -Co tu robić? Co tu robić? - mruczał pod nosem kapral. - Trzeba pod paragraf podciągnąć jakiś...
     -Proszę się rozejść! - zakrzyczał głos przez megafon.
     -A czy ja o to Pana prosiłem? Dawno się ze starą rozszedłem! a Pan?
     -Złaź, bo cię zdejmiemy! Użyjemy przymusu bezpośredniego!
     -Raczej bezpośredniego nie, bo nie macie jak wleźć na cokół, możecie mi naszczekać! - Madziocha milczał, co wykorzystał szybko oprawca i zakrzyknął:
     -Nie odszczekasz się, nie odszczekasz?!
     Tłumek zrobił się pokaźny, humor w tłumku dosyć zabawny. Zaczęto nawet staruszka dopingować, wreszcie skandować i śpiewać „na gór szczycie”. Na to dziadek odśpiewał najgłośniej jak potrafił: „Nie mam żalu do nikogo!”. Sierżant poprosił o pastylki z krzyżykiem, po czym połknął wszystkie. Widząc to, staruszek zaczął się jeszcze głośniej śmiać i zawył:
     -Uuuaa! Vade retro satana! Krzyża się władza ima!? Musi źle jest bardzo z głową! - tłum zawtórował śmiechem. Tego kapral Madziocha znieść nie mógł i schował się do stojącego nieopodal Milicyjnego Stara. To zresztą pogorszyło sytuację. Tym razem cały zebrany tłum zaczął skandować: „Pies w budzie! Pies w budzie! Do budy, małpoludy! Buda! Buda!” i temu podobne. Drugiego telefonu nie było. Zajechała czarna Wołga.


Koniec Części Pierwszej




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz