Lubię se tramwajami
jeździć. Kupię se taki bilet dobowy, kanapki bierę w teczkę i do
pierwszego lepszego wsiadam. Do pierwszego lepszego, ale z tych
nowych tylko. Czego tam nie ma! Telewizory, światełka, a i tramwaj
sam gada! Jak mi się telewizja znudzi, to se nalepki czytam, te co
te łobuzy przylepiają. Albo to co tam mazakiem który napisze.
Czasem śmiesznie nawet. Jak przeczytam, to miejsce zmieniam, żeby
sobie co innego poczytać, albo żeby z innej strony posiedzieć. A i
przez okno lubię se popatrzeć. Ludzie są takie durne. Łażą
ulicami, a ja se siedzę. Siedzę, jadę, oglądam sobie, a to domy,
sklepy, wystawy, banki, ludzi se oglądam... Se jadę i oglądam.
Najbardziej jednak lubię
ludzi oglądać. W tych tramwajach znaczy się. Siedzę se i patrzę
jak jeden z drugim stoi, względnie siedzi. Nieraz to bym se i postał
też, bo nogi cierpną od siedzenia, ale siedzę, zapłaciłem to i
siedzę. Nieraz stara jaka przyjdzie, zawiśnie nade mną i gapi się.
Uhu, myślę sobie, na litość chce mnie brać. Ona się gapi i ja
się gapię. Postoi taka zwykle, a potem w bok popatrzy i niby nie do
mnie: "chamstwo się szerzy", a ja uśmiecham się szeroko,
kanapkę z teczki wyciągam i sobie śniadanie jem. A co mnie tam?
Wolno mi.
Czasem mnie ochota na
flirt bierze. Stoi taka, aż żal nie zagaić. No to ja mrugnę,
całusa poślę. Ona nic, nie widzi nawet, a jak zobaczy to czasem
usłyszę: "Czego się gapisz, chuju?". A ja zadowolony.
Widać dostrzegła we mnie mężczyznę, zawsze sukces jakiś. Z dumą
włosy ręką przeczeszę, puszczę oczko i se jadę dalej. A może
inna jaka się natrafi? I kanapkę z teczki wyciągam.
Czasem pijany jedzie
jakiś albo wariat. To najfajniej jest. Taki pijany to pogada,
pogada, płacze, albo awanturuje się, potem się wywróci, mocz odda
albo inne. Wyjdzie albo go wyniosą i tyle. A wariat? Wariat nie...
Wariat to ciekawszy jest. Ostatnio był taki, akurat kanapkę jadłem.
Patrzę – wariat! Niby normalny, ale ja mam nos do wariatów.
Środek lata, upał, a ten w prochowcu i w czapce uszance. No to
siedzę i gapię się. A ten rozgląda się, chłop wysoki taki... No
więc rozgląda się i idzie gdzieś, obracam głowę i patrzę. A on
nad taką jedną moherową staje (też wariatka, bo upał, a ona w
berecie) i uśmiecha się. Ona nie widzi, on chrząka. Ona spogląda
na typa, a on płaszcz rozpina. Ona wrzeszczy, a on „kozakiewicza”
jej pokazuje i wychodzi z tramwaju. Wesoło jest. Pół tramwaju się
śmieje. Są jednak gorsi wariaci. To też było tego lata właśnie.
Jadę sobie i właśnie kanapki jadłem. Wsiadła taka jedna i nade
mną wisi. Mina wariatki, zacięta taka, to udaję, że nie widzę,
jem tylko. A ona cabas! Za kanapkę, na ziemię rzuciła, podeptała
i krzyczy: „A dzieci jebane, kurwa, w Afryce?”. Telefon dzwoni,
ona odbiera i mówi do niego, znaczy tego telefonu: „Wandzia, nie
mogę teraz z Tobą rozmawiać, gdyż tramwajem się przemieszczam”.
Wtedy się bałem.
Lubię awantury różne
oglądać. Albo wszczynać. Zwykle patrzę tylko, ale jak mogę to
zawsze dorzucę: „ta pani ma rację!” albo „ten pan ma rację!”.
I wystarczy. Śmieję się w duchu tylko. Nieraz patrzę jak kanary
łapią. Sam nawet zabawę taką mam. Kanara widzę to na drugą
stronę tramwaju idę, najpierw powoli, że niby nic, ale na niego
zerkam, potem przyspieszam. On za mną, często z kolegą jeszcze. No
to ja na koniec tramwaju biegiem, oni za mną, to ja staję i nic.
Oni do mnie, że bilet... A ja pokazuję im bilet i cieszę się.
Zabawa taka. Zawsze rozruszam się troszkę.
Najbardziej jednak nie
lubię smarkaterii. Jak w pojedynkę to zawsze klepią w te swoje
telefony, albo inne tablety, albo gadają do siebie, bo słuchawki
mają w uszach. Loboty jebane. Wpada to jednak zwykle watahami,
stadnie. Panienki durne takie, do galerii albo z galerii...
Galerianki może, więc się uśmiecham, może będę miał
szczęście? Ale gdzie tam.... Najbardziej jednak wkurzają mnie
parki z kwiatkami. Stoją na końcu i się ściskają albo siedzą na
jednym fotelu i słowiczą sobie jakieś głupoty. Aż, aż chce mi
się wstać i zapytać: „A ty wiesz, durniu, że za dwa lata
będziesz rozwód brał i pytał, gdzie oczy miałeś?”. Jej nie
mam o co pytać, bo widać, że to głupie takie... Zamieszania
tyle, a nic ciekawego. O, dobowy mi się skończył...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz