niedziela, 8 listopada 2015

Bajka - Zębowa Wróżka


O Zębowej Wróżce – historia prawdziwa


      Któż nie słyszał o wróżkach, które zabierały dzieciom zęby, a zostawiały pieniądze? Bardzo ładna i ciekawa to bajka, szkoda jednak, że tylko bajka… Nieco inaczej wyglądała ta historia, chociaż Zębowa Wróżka jest jak najbardziej historyczną postacią.
      Wszystko zaczęło się dawno temu, kiedy jeszcze w krainie fiordów pomoc socjalna nie stała na najwyższym poziomie. Konstytucja przewidywała wprawdzie wypłacanie becikowego każdemu dziecku i to zupełnie za darmo, jednak czasy były trudne i wróżki pracujące w pomocy społecznej musiały jakoś wiązać koniec z końcem. Roznoszenie pieniędzy dzieciom wcale nie było rzeczą prostą, zwłaszcza w zimie. Niejedna wróżka utopiła się w czasie sztormu, niejedna spadła z nieba w czasie burzy, a i w górach do tej pory można znaleźć zagubione, drobne szkielety ze skrzydłami. Nie było wróżkom łatwo, oj nie było.
      Frigga Kardynalsson była bardzo przedsiębiorczą wróżką, choć pracowała od niedawna. To dzięki niej wróżki otrzymały dotacje z Unii Fairytalskiej, kombinezony aerodynamiczne i skrzydła o skośnym układzie. To wszystko jednak nie poprawiło trudnej sytuacji lokalnego MOPS'u (Ministerstwo Ostentacyjnej Propagandy Sukcesu – Wróżkowa Pomoc Społeczna podlegała właśnie temu ministerstwu), ponieważ niedawno postanowiono przenieść siedzibę do Starego Zamku, a jak by tego było mało, trzeba było płacić krasnoludkom za prowadzenie księgowości. Trzeba Wam wiedzieć, że biurokracja była wtedy straszna, a krasnoludki bardzo chciwe. Sam gabinet prezesa zajmował całą salę tronową. Ze względu na kłopoty finansowe właśnie, ustalono, że becikowe płacić się będzie „dzieciom jedynie i to po uprzednim zdeponowaniu zęba” (dz. ust. nr. 231/12/c). Interpretację prawa pozostawiono lokalnym komórkom. I tu właśnie zaczyna się nasza historia.
      Wróżki ochoczo wzięły się do pracy. Magazyny przepełnione były zębami. Podpisano umowy na sprzedaż zębów m.in.do Państwa Środka, a tam wyrabiano z nich dziurkacze, korale, sztuczne szczęki, pamiątki, zabawki, gryzące czapki i bogowie jedni wiedzą co jeszcze… Wróżkom zaczęło się powodzić nieco lepiej, ba! Niektóre nawet przytyły i to na tyle, że potrzebowały dłuższego pasa startowego, a każdy bagaż podręczny podlegał dodatkowym opłatom! Fridda szybko zaczęła zwracać na siebie uwagę koleżanek. Codziennie pojawiała się w innej kreacji, słynęła z największej kolekcji bucików i, w przekonaniu większości personelu, zoperowała sobie nosek.
      To mniej więcej wtedy zaczęły dziać dość dziwne historie. Znacznie wzrosło zapotrzebowanie na sztuczne szczęki i tarki do jabłek. W samym Starym Fiordzie sprzedaż sztucznych szczęk wzrosła do 67 koma 7 procenta! Protetycy mieli tak dużo pracy, że odkupowali zęby od wróżek (niejednokrotnie nielegalnie). Rozwinął się czarny rynek. Ceny złota nagle podskoczyły, cenny kruszec coraz częściej rozświetlał uśmiech ludu. Pojawiły się pytania, a gdy pojawiają się pytania, muszą pojawić się i anonimy. Stosy donosów zasypywały Ministerstwo Prawdy i Porozumienia Wewnętrznego. Powstała Specjalna Komisja Śledcza do Spraw Protetycznych i Bezzębnych. Posiedzenia jawne i tajne trwały całymi latami, donosy się mnożyły, plotki się rodziły i nic z tego nie wynikało. A Fridda jak kwitła - tak kwitła. Rzuciła pracę, wyszła bogato za mąż, zamieszkała w Pałacu pod Blaszką, stała się znaną w świecie blogerką modową. Nie wyobrażano sobie porannych wiadomości, bez słowa o Friddzie. I wtedy zaczęły się kłopoty naszej bohaterki. Paparazzi nie odstępowali jej ani na krok. W gazetach roiło się od plotek, wspominano o bankructwie, depresji, kłopotach małżeńskich i mówiono coraz głośniej o „aferze zębowej”. Rojalistyczny rząd upadł, a władzę przejęły krasnoludki. Patria Krasna i Ludzka, obiecywała rozliczyć wszelkie afery i wylać lewaków. MOPS stracił dofinansowanie. Z każdym groszem należało się liczyć. Zaczęto nawet liczyć i mierzyć każdy ząb i to właśnie doprowadziło do wykrycia szokującej prawdy. Szacowało się, że jedynie 94 koma 9 procenta zmagazynowanych zębów jest zębami mlecznymi. Większość zębów pochodziła z niewiadomych źródeł i nie posiadała banderol. Zaczęły się przeszukania w domach wróżek. Areszty zapełniały się aferzystkami i aferzystami. Ceny zębów nagle wzrosły. Zastraszeni obywatele zaczęli głośno mówić. Komisja Śledcza trafiła na trop.
      Fridda stanęła przed Komisją Śledczą Krasnoludkową. Oto fragment stenogramu:
Antoni Mataczyrewicz (Krasna i Ludzka):
-Czy kiedykolwiek rozmawiała Pani z Gnomem Gnomowiczem Gnomoputinem?
Fridda Kardynalsson:
-Nie znam żadnego gnoma do … (niezrozumiale). Znaczy.., tyle co z gazet.
Antoni Mataczyrewicz:
-To ciekawe, bo na Pani bilingu widnieje numer Gnomoputinowa…
Fridda Kardynalsson:

-Zapewne pomyłka. Dzwonią do mnie setki osób, jestem znaną…

Antoni Mataczyrewicz:
-Nie pytamy się komu jest Pani znana, ale czy zna Pani Gnomoputinowa!
(…)
-Na Pani skrzydłach znaleziono śladowe ilości ładunków wybuchowych. Skąd one się tam wzięły, te ładunki?


-Nie wiem nic o żadnych ładunkach!

-Ciekawe. Aha…
(…)

      Proces był poszlakowy i głównie opierał się na donosach i opiniach krasnoludzkich ekspertów. Jedynymi dowodami w sprawie był zabezpieczony brak zęba u Helgi Mohersson, złamany dukat, którego rzekomo Friedda wręczyła Janowi Sługussowi, kamerdynerowi w/w Helgi Mohersson, oraz funt kłaków, zabezpieczony przez funkcjonariuszy CBA (Cech Budowniczych Afer), a który miał być wręczoną przez Friddę łapówką, przyjętą przez Prezesa MOPS'a, Maszciplacka Cienkoprzędka. Kadrynalsson została skazana na 12 wiosen pobytu w uzdrowisku o zaostrzonym rygorze: Cicho Synku.
      Sprawa ucichła. Popyt na szczęki zmalał, ceny złota się unormowały, liczba bezzębnych obywateli spadła znacząco i właściwie nikt już nie pamiętał, że była jakaś afera zębowa. Wtedy właśnie ukazała się, napisana w więzieniu, książka Friddy: „Ząb, zupa, dąb – kulisy afery zębowej”. Afera wybuchła na nowo. W swojej książce Fridda dokładnie opisuje mechanizm afery, powiązania i układy świata biznesu, polityki i stomatologii. Wznowiono posiedzenia Komisji Śledczej. Oto fragment przesłuchania Friddy:

Antoni Mataczyrewicz (Krasna i Ludzka):
-Czy zechciałaby Pani opisać nam mechanizmy działania grupy przestępczej, której Pani przewodziła?
Fridda Kardynalsson:
-Wypraszam sobie określenie „grupa przestępcza”. Wszystko odbywało się zgodnie z prawem!Nigdy nie robiłam niczego nielegalnego!
Antoni Mataczyrewicz:
-To niezmiernie ciekawe! A na jakiej podstawie Pani śmie twierdzić, że Pani działanie było zgodne z panującym prawem?
Fridda Kardynalsson:
-W ustawie było wyraźnie zapisane: „...dzieciom jedynie i to po uprzednim zdeponowaniu zęba” (dz. ust. nr. 231/12/c)...
Antoni Mataczyrewicz:
-Gdzie w treści ustawy jest mowa o tym, że można przemocą wyrywać zęby staruszkom?
Fridda Kardynalsson:
-Nigdy nie twierdziłam, że zęby były usuwane przemocą! Za każdy ząb płaciliśmy zgodnie z obowiązującymi stawkami! To sami obywatele prosili o usuwanie zbędnych zębów! W ustawie napisano: „dzieciom”, nigdzie nie był wymieniony wiek dziecka! Wszyscy jesteśmy czyimiś dziećmi!
(...)
Antoni Mataczyrewicz:
-Gdzie w treści ustawy jest mowa o tym, iż można kraść złote zęby?
Fridda Kardynalsson:
-(...) Nigdzie nie było napisane, że takie to a takie zęby można deponować, a takich to a takich zębów deponować nie można. Zdażało się, że.. że deponowaniu… ulegały także sztuczne zęby, także złote.
Antoni Mataczyrewicz:
-Czyli przyznaje Pani, że złote zęby były przedmiotem kradzieży?
Fridda Kardynalsson:
-Depozytami! Refundowanymi depozytami!
Antoni Mataczyrewicz:
-Czyli przyznaje Pani, że złote zęby były ”depozytami”?
Fridda Kardynalsson:
-… (niezrozumiale)
Antoni Mataczyrewicz:
-Jaki udział w aferze miał Gnom Gnomowicz Gnomoputin?
Fridda Kardynalsson:
-Nigdy nie spotkałam Gnomoputina.
Antoni Mataczyrewicz:
-Acha! „Nie spotkała Pani”, ale znała Pani Gnomoputina?!
Fridda Kardynalsson:
-… (niezrozumiale)
(...)
Antoni Mataczyrewicz:
-A gdzie jest bomba?!
(...)

      Kontrowersyjny tekst ustawy o treści: „...dzieciom jedynie i to po uprzednim zdeponowaniu zęba” poprawiono na: „… małym dzieciom jedynie i to po uprzednim zdeponowaniu zaplombowanego komisyjnie zęba jedynie mlecznego”. Taka treść obowiązuje wszystkie zębowe wróżki do tej pory. O wyrywanych przemocą zębach słyszy się już bardzo rzadko, a jeśli nawet, to zawsze zgodnie z ustawą; tylko małym dzieciom i tylko mleczne. Zastanawialiście się czasem, dlaczego nie możecie doliczyć się rano zębów Waszego dziecka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz